» Relacje » Fantazjada 2008

Fantazjada 2008


wersja do druku

Przygoda w Znanym Świecie

Redakcja: Michał 'M.S.' Smętek

Fantazjada 2008
W dniach 22-25 maja, w Srebrnej Górze w województwie dolnośląskim po raz trzynasty odbyła się terenowa gra fabularna Fantazjada. W tym roku pobito rekord, jeśli chodzi o liczbę osób, która wyniosła 92 uczestników i ok. 20 organizatorów-npc, co dawało ponad stu grających. Przyznam szczerze, że w tak dużym LARPie w świecie fantasy, a raczej terenówce, nie dane mi było jeszcze wziąć udziału, dlatego byłem niezmiernie ciekaw, co przygotowali organizatorzy.

By móc wziąć udział w grze, należało wysłać postać do określonego terminu, który został podany na forum Fantazjady. Szkoda, że nie na stronie głównej jako news, bo była to dość ważna informacja, którą o mało bym przegapił. Brakowało mi również dokładnej rozpiski PKS, gdyż dostać się do Srebrnej Góry nie jest łatwo, a dodatkowo tegoroczna edycja zaczynała się w Boże Ciało. Brak mapki pokazującej dojście z PKS na miejsce fortu, gdzie odbywała się gra, również dało się odczuć, gdy niczego nieświadom wraz ze swoją towarzyszką i masą bagaży wspinałem się w górę przez naprawdę długi czas. Wysiłek wynagradzały jednak niecodzienne widoki. Należy wspomnieć o miejscu w którym toczyła się gra, bo było przepiękne. XVIII wieczny fort o wdzięcznej nazwie "Vysoka Skała" robił imponujące wrażenie. Wspaniała miejscówka, dzięki której miało się wrażenie, że weszło się do innego świata. Po przybyciu na miejsce okazało się, iż czeka nas kolejna przeprawa – tym razem zaskoczyły nas długie kolejki do akredytacji. Okazało się, że trzeba przejść przez kilka etapów, takich jak wpłacanie pieniędzy, sprawdzanie uzbrojenia czy też odprawa fabularna. Kolejki trochę się ciągnęły i widać było, że organizatorów zaskoczyła liczba uczestników. Czekając jednak z innymi graczami, można było podziwiać ich rewelacyjne stroje. Począwszy od księcia, kupców, dyplomatów, po wojowników, elfów, barbarzyńców i orków. Wszyscy gracze mieli - mówiąc kolokwialnie - odpicowane kostiumy. I wykazali się naprawdę niesamowitą pomysłowością oraz dobrym smakiem przy dobieraniu stroju – jeżeli taki poziom utrzyma się na Polskich larpach, to może niedługo dogonimy pod tym względem zachodnich sąsiadów.

W tym roku (o ile wierzyć organizatorom) postanowiono dać więcej swobody graczom, jednak nie do końca się to sprawdziło. Nad całością mieli czuwać organizatorzy-npc, którzy również brali udział w rozgrywce. Na początku życie w świecie gry przebiegało naprawdę miło. Pogawędki o świecie, spotkanie z księciem, poznawanie innych postaci, odwiedzenie pomieszczeń dostępnych dla graczy (karczma, sala giełdowa czy sala książęca) powodowały, że nie można się było nudzić. Oczywiście, większość graczy miała swoje ścisłe określone zadania. W niektórych momentach dochodziło, jednak do zbyt dużego chaosu i gracze sami gubili się w wydarzeniach. Zdanie się na zupełną nieliniowość dawało duże możliwości graczom, ale powodowało utratę kontroli nad rozwojem fabuły przez organizatorów.

Mimo tych niedociągnięć działo się bardzo wiele. Krucze bractwo, broniące Smoczego Wzgórza przed napaścią orków, spiski i intrygi będące efektem wzbogacania się kupców na giełdzie handlowej, tajemnicze elfy broniące dostępu do swej ukrytej osady czy też handel narkotykami na terenie karczmy przez dwóch tajemniczych jegomości - to zaledwie czubek góry lodowej złożonej z wielu wydarzeń, rozegranych podczas LARPa. Graczy było na tyle dużo, że moja postać pozornego kupca handlowego nie miała czasu, aby porozmawiać z połową z nich, bo zajęta była zdobywaniem wpływów i pieniędzy w forcie. Rozwiązania fabularne co rusz zaskakiwały i to był chyba główny plus z dania swobody graczom. A odnaleźć mogli się zarówno gracze gustujący w intrygach oraz spiskach, jak i ci, którzy preferowali walki na bezpieczną broń otulinową. Tym bardziej, że mechanika była naprawdę prosta i przejrzysta. Każdy posiadał malutkie drewienka z rozpisanymi umiejętnościami dla swojej postaci noszone na zewnątrz. Każdy również widział, jaką ilość punktów życia ma gracz, tak więc można było nieźle kombinować i zastanawiać się, kto w co zainwestował oraz jak wykorzystać swe atuty przeciwko drugiej osobie. Plusem była też masa młodych graczy, którzy odgrywali swoje role naprawdę świetnie, co dodatkowo dobrze zwiastuje na przyszłość, jeśli chodzi o poziom LARPowania w Polsce.

Na osobną uwagę zasługują epickie, wręcz wyreżyserowane momenty podczas gry. Pierwszą z nich to oblężenie fortu przez orków wraz ze sprzymierzonymi z nimi ludami. Całość wyglądała bardzo efektownie - walka w bramie fortu, ostrzeliwanie z łuku czy też gorączkowe blokowanie każdych szpar w murze przez obrońców. Oglądając to wszystko z góry, odnosiło się wrażenie uczestniczenia w jakiejś inscenizacji. Druga, również wyjątkowa i zapadająca w pamięć scena, to pojawienie się demona smoka. W tej roli wystąpiła fenomenalna Agnieszka 'Aileen' Bartnik, której krzyk połączony z piskiem powodował, że przez bramę fortu uciekali nawet najwięksi wojownicy tegorocznej Fantazjady. Widok ich przerażonych twarzy – bezcenny. I końcowe ogłoszenie, z którego dowiedziałem się, że moja kompania handlowa przejęła niejako władzę w mieście, również było niezwykle satysfakcjonujące. A najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że orki grasujące po za fortem zarobiły prawdopodobnie większe ilości pieniędzy. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak za rok zostać orkiem.

Organizatorzy zadbali też o małe, ale bardzo interesujące smaczki w fabule, np. zabici gracze mogli zagrać w kości o swoje życie z samą śmiercią. Oprócz tego w Forcie można było obejrzeć walki tęgoryjców, a nawet zakupić sobie jednego z nich, natomiast podczas finałowej sceny, czyli ślubu, okazało się, iż księżniczka jest oszustką. Pod tym względem orgowie wykazali naprawdę dużą pomysłowość.

Dodatkową atrakcją był wieczorny LARP wormsowy, w którym uczestnicy nakładali na siebie duże worki na śmieci i walczyli ze sobą na "śmierć i życie". Kupa śmiechu i zabawy. Trzeba również wspomnieć o warsztatach Farmera, które w wyjątkowo ciekawy sposób przybliżały tajniki tworzenia skórzanych dodatków do strojów fantasy. Jeśli gdziekolwiek będziecie mieli okazję odwiedzić warsztaty tego pana, to nawet się nie zastanawiajcie, bo naprawdę warto. Duża ilość osób wyśmienicie bawiła się przy nauce dawnych tańców, prowadzonej przez Idril. Jakby tego było mało, spędzało się masę czasu na pogawędkach z ludźmi, którzy byli naprawdę sympatyczni i pomocni w każdej chwili. Taka formuła spotykania się z ludźmi przy ognisku w celu pogadania sobie o przebiegu gry i nie tylko spowodowała, że z pewnością odwiedzę inne gry terenowe - głównie ze względu na niesamowitą atmosferę, znacznie inną niż na konwencie w szkole.

Jedną z głównych atrakcji był tzw. Metal Warriors - fort zamieniał się w arenę zmagań dwóch drużyn zaciekle ze sobą walczących na broń otulinową. Żeby dodać całości specyficznej atmosfery, gracze mieli pomalowane twarze w barwy wojenne, natomiast sama broń była rzucana z góry, tak więc nie było wiadomo, kto jakie będzie miał szanse. Wyobraźcie więc sobie biegnących na siebie z dwóch przeciwnych stron wojowników, którzy chwytają za broń, po czym zderzają się niczym w bitwach filmowych. Wrażenie niesamowite. A całość dodatkowo napędzana przez jednego z organizatorów, wykrzykującego przez megafon bojowe hasła, zaś w tle grzmi ostra i ciężka muzyka z typowo bojowymi tekstami. Zdecydowanie coś dla dużych facetów, jednakże w tym boju wzięła udział jedna niewiasta.

Ogólne wrażenie Fantazjady zepsuł mi trochę fakt, że na miejscu nie można było kupić nic do jedzenia ani picia. Istniała tutaj fabularna karczma, w której dostępne były jedynie napoje, brakowało natomiast jakichkolwiek produktów spożywczych. W związku z tym, że gra zaczynała się z rana, a kończyła wieczorem, nie było kiedy zejść z góry do jakiegokolwiek sklepu spożywczego. Dodatkowo samo zejście z fortu do wioski i z powrotem było jednak męcząca nie każdy posiadał samochód, z którego mógł skorzystać. Na szczęście było parę toalet i prysznic, niemniej ciepła woda bywała rzadko.

Reasumując, Fantazjadę będę mimo wszystko wspominał naprawdę dobrze. Świetna lokacja, bardzo fajni ludzie, ciekawa rozgrywka, pomocni organizatorzy i fantastyczna atmosfera powoduje, że mimo dość ciężkiego dojazdu oraz braku podstawowych artykułów spożywczych na miejscu jest to bardzo ciekawie zrealizowana gra terenowa. Zarówno dla młodych uczestników, jak i dla starych wyjadaczy. Oby tylko za rok pogoda dopisała, czego życzę i sobie, i Wam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4.5 / 6

Komentarze


~Wiedźmin forever

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Drobne sprostowania:
akredytacja 40 zł w przedpłacie na konto, 60 zł na miejscu
termin zmienny zależny od faz księżyca tj zawsze w trakcie święta "Boże Ciało" (Fantazjada2009 11-14.VI.2009)
06-06-2008 23:22
~Vanir

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ciekawie napisany artykuł :) DO zobaczenia za rok i pozdrowienia dla wszystkich uczestników ;)
07-06-2008 20:19
~Farmer

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Z pozycji gracza chciałbym usprawiedliwić nieco organizatórów za "wolność fabularną" - żeczywiście była to decyzja organizatorów o czym można było usłyszeć pierwszego dnia "róbta co chceta" - jak się dowiedziałem mniejoficjalnie miał to byc eksperyment ;)
07-06-2008 21:50
~fulko

Użytkownik niezarejestrowany
    Fantazjada 2009
Ocena:
0
Bardzo zgrabna recenzja (już dawno miałem to napisać ;-)). W 2009 będzie jeszcze fajniej -- zapraszamy -- już można zgłaszać postaci: www.fantazjada.pl

A tutaj możecie obejrzeć relację filmową z Fantazjady 2008: http://pl.youtube.com/watch?v=ie94 rPUUOzU&feature=channel_page
26-12-2008 18:39
~Kebab

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Zapraszamy na tegoroczną edycję fantazjady - www.fantazjada.pl
13-05-2009 13:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.