» Relacje » Relacja: Grenadier 2007

Relacja: Grenadier 2007


wersja do druku

Warszawskie boje

Redakcja: Jarosław 'beacon' Kopeć
Ilustracje: Christof

Relacja: Grenadier 2007
12 maja odbyła się druga edycja Grenadiera. Jest to jednodniowa (a właściwie to nawet 9. godzinna) warszawska impreza poświęcona grom historycznym - zarówno bitewnym jak i planszowym. Na poprzedniego Grenadiera natłok obowiązków nie pozwolił mi przyjść, tym razem postarałem się wpaść na jakąś godzinkę i jakoś tak wyszło, że zostałem na ponad pięć.

Dom Kultury Śródmieście, w którym odbywa się impreza, umieszczony jest w bardzo wygodnym do dotarcia miejscu - na ulicy Smolnej, dokładnie naprzeciwko Muzeum Wojska Polskiego. Dotarcie autobusem z dowolnego miejsca Warszawy nie stanowi problemu, tak samo z dworca jest niedaleko.

W środku jest sporo miejsca - szatnia, bufet, duża sala i niewielka salka kinowa na parterze, oraz kolejna duża sala na piętrze. Bez problemów zmieszczono kilkanaście stołów z grami i zazwyczaj było dość miejsca żeby przejść bezproblemowo obok stojących przy nich ludzi.

Bardzo fajnym elementem imprezy mającej promować gry historyczne były prezentacje różnych gier tego typu. Widziałem komplet bitewniaków (Cold War Commander, Mein Panzer, General Quarters III, Blitzkrieg Commander, Warmaster Ancients), paru innych nie widziałem, ale wiem, że były (Warhammer Ancient Battles, GI Commander czy Operation Overlord) oraz dwie nowości Wargamera (przygotowywany bitewniak w realiach XVII w. oraz drugi o wojnie okopowej 1914-1918), niemniej o ile w drugiego wcześniej zdarzyło mi się zagrać, to na pierwszego nie znalazłem czasu - za dużo było innych atrakcji. Do tego odbyły się turnieje DBA i Red Barona. Zwłaszcza ten drugi, z samolotami w skali 1:72 zamontowanymi na wysokich (~1m) podstawkach i liczną, choć młodą wiekowo, obsadą, przyciągał sporo uwagi hałasem, jaki robił. No, ale z daleka było widać, że przyszli asi lotnictwa bawili się znakomicie.

Jakby tego było mało na chętnych czekały ponad dwa tuziny gier planszowych - więcej niż jest w niejednym konwentowym Games Roomie. Wśród nich widziałem zarówno nowe hity pokroju Twilight Struggle, Command & Colors czy Here I Stand, jak również stare dobre heksowe strategie, m.in. Wiedeń, Kircholm czy Grunwald.

Zdecydowanie pod względem liczby gier do wyboru nie można było narzekać – znalazły się naprawdę solidne pozycje i to w ilości zdecydowanie przewyższającej dostępny na ich wypróbowanie czas.

Mniej więcej w połowie Grenadiera nastąpiła przerwa i poproszono wszystkich do sali kinowej. Tam nastąpiło uroczyste przekazanie wykonanej przez pracownice modelarstwa "Strateg" i "Grot" makiety "Operacja Kutschera" do Muzeum Powstania Warszawskiego. Makieta, której nie omieszkałem obejrzeć, była bardzo starannie wykonana i podpisana, przedstawiając całą operację. Najciekawszym elementem programu była jednak opowieść p. Hanny 'Kamy' Stypułkowskiej-Chmielewskiej, uczestniczki akcji.

Oprócz tego wszystkiego na uczestników imprezy czekały znacznie bardziej przyziemne atrakcje. W bufecie przez cały czas stały dzbanki pełne soku oraz plastikowe kubeczki, w okolicach 14 dodatkowo został wydany niewielki, ale smaczny obiad, zaś wieczorem stały tace pełne kanapek. Dzięki takiej zapobiegliwości organizatorów nie trzeba było tracić czasu na poszukiwanie pożywienia i można było się skupić na graniu.

Dodatkowo, po zakończeniu partii w którąś z gier bitewnych uczestniczy otrzymywali drobne upominki - pojedyncze figurki do gry.

Co do uczestników - na Grenadierze oprócz licznej obsady organizatorsko-pomocniczej (wydaje mi się, że koło 25-30 osób) zaobserwowałem również dużo zwykłych uczestników, niezwiązanych wcześniej z wargamingiem. Na imprezę nieustannie ktoś wchodził zobaczyć co się dzieje, więc wydaje mi się, że pod względem reklamy wyszło dobrze. Gdzieś po drodze udało mi się wypatrzyć ekipę TV, więc możliwe, że jakąś krótką relację z Grenadiera będzie można zobaczyć również w telewizorze.

Podsumowując, organizatorzy - Dom Kultury Śródmieście, Pracownie Mikromodelarstwa i Gier Strategicznych "Strateg" i "Grot", oraz firma Wargamer, wykonali kawał dobrej roboty w tym roku. Impreza była dobrze przygotowana, dużo osób przyszło i zaznajomiło się z wargamingiem, szkoda tylko, że całość trwała zaledwie jeden dzień.

Zdecydowanie polecam wszystkim zainteresowanym planszówkami i historycznymi grami bitewnymi wpaść za rok na kolejną edycję Grenadiera.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.