Zlot Poltergeista 2009
Autor: Wesoła Redakcja Poltera
DAME, wybacz nam, że puszczamy Ci w dziale tekst bez jakiejkolwiek redakcji. Julian (ten z niewymawialnym nickiem, który przypomina Kubę Wojewódzkiego) uważa, że sami sobie ją zrobimy na bieżąco. W takich okolicznościach chyba nie przejmiesz się za bardzo, że puszczamy go również bez Twojej zgody. Draker tu jest i się zgodził. W razie czego mieliśmy Natalię i nie zawahalibyśmy się jej użyć.
Dzień 1
Pierwszy dzień najfajniejszego konwentu, czyli zlotu redakcji Poltera, właśnie dobiega końca. Rebound uważa, że jego promotorka jest głupia. Teaver i MEaDEA opowiadają o godzeniu studiów z pracą na pełny etat. Rincewind_bpm wygrał właśnie w Cytadelę, a planszówki sypią się jeszcze niezbyt gęsto, bo Marta, Petra i Zsu-Et-Am poszli spierać się o przekład jakiegoś słabiutkiego RPGa i zabrali nam Dominiona. Gdy Rince łoił iron_mastera, Iman, repka i jeszcze parę osób w Cytadelkę, Adam Waśkiewicz wprowadzał Akiego, Llewelyna_MT i Smoczokwika w arkana Banga.
A Lonka zwijała całe plastikowe złoto, szukała duchów i zaniżała nam średnią wieku.
Jutro przed nami cały dzień pełen wspaniałych wrażeń. Grania w parasiatkówkę, taplania się w jeziorze i sprawdzania, czy Zlot jest w stanie wyśrubować ocenę na 11/10. Tymczasem zapraszamy do oglądania galerii, w której można zobaczyć mordki osób, które przebyły tysiące mil, by pojawić się w Płotkach.
A teraz, zanim pójdziemy spać lub grać w Dominiona, parę słów od każdego z nas dla Was. Szkoda, że Was tu nie ma.
Iman: Niech żyje lans!!!
Iron: Ale pamiętajcie, że "ilość lansu na świecie jest stała"!
MEaDEA: Zagrałam z Lonką w LARPA. Zabijałyśmy duchy, całe dwa. Lonka rzucała szyszkami, a ja odczyniałam egzorcyzmy latarką.
teaver: Starałam się zabić szeryfa, ale niestety, Bang! Bang!, i było już po mnie. Dobrze, że Lonka była zajęta tropieniem duchów…
rincewind bpm: Wygrali na pewno najlepsi!
Rebound: żałuję, że Repek jest już zajęty…
Draker: kawy!!!!
Zsu: G?
Zir: G.
Llewelyn_MT: Ilość lansu jest stała, więc ja wygrywam. :D
Aki: Śmierć śmiertelnym!!!!!
Adam Waśkiewicz: Dlaczego nikt z redakcji nie wygląda jak swój awatar?! Nikogo nie da się rozpoznać…
Smoczokwik: A niby to Moloch taki silny…
Petra Bootmann: Kult wyznawców go zatacza coraz szersze kręgi.
Julian vel Mayhnaea: @ Adam: Całe szczęście, że nie wyglądają jak swoje ksywy :P
Natalia: Za mnie właśnie pisze Julian, ponieważ boję się dotykać tej klawiatury po tym, jak prawie skasowałam tę relację.
repek: Skoordynowałem to ja, Jarząbek. Idę grać w Dominiona.
Dzień 2
Dzisiejszy dzień każdy zaczął w odpowiednim dla siebie czasie i wcale nie chcę tutaj zaznaczyć, że MEaDEA, Repek i Julian vel Kubu wstali po trzynastej i jedli śniadanie, kiedy my szliśmy na obiad. Ciekawszy moment dnia drugiego – dołączył do nas Scobin. Do czasu przyjazdu uczestników wariantu weekendowego jesteśmy zatem w komplecie. Jeśli chodzi o aktywność wszelaką to doszło do kilku pasjonujących rozgrywek w Dominiona i Fasolki, ale dzisiaj większą popularnością cieszyła się jednak aktywność fizyczna. Zaczęło się od rowerów wodnych, które zostały rano wypróbowane przez Natalię i Drakera. Poza tym niemal wszyscy dzisiaj pływali w jeziorze, chociaż oczywiście najlepiej radziła sobie Lonka, która pożyczyła od innych dzieci chyba wszystkie po kolei sprzęty do zabawy w wodzie, jakie znalazła na plaży. Późnym popołudniem miał miejsce iście widowiskowy mecz w siatkówkę plażową. Pojęcia nie mam, kto wygrał, ale muszę przyznać, że było wiele akcji naprawdę godnych uwagi.
Jutro czeka nas kolejny dzień pełen wrażeń. Co prawda nie mamy jeszcze opracowanego żadnego planu, ale mam dziwne wrażenie, że będzie pełen rozgrywek w Dominiona…
Nasze złote myśli na dziś:
Julian vel Mayhnaea: Czuję się jak niebieski nosorożec.
teaver: Woda jest cieplejsza, kiedy jest chłodniej. A pomysł gry w siatkówkę to był strzał w dziesiątkę.
MEaDEA: Lonka uratowała dziś wiele rybek. Dolewała wody do jeziora. Pomagałam!
Scobin: A Wy jak chcecie grać w Changelinga?
Rincewind bpm: Siatkówka w tym roku na wyjątkowo wysokim poziomie!
Draker: Piwo się nie wylało. Piwo jest wypite.
Petra Bootmann: Golonka to Lonka grająca w go.
Iron: Tegoroczny zlot sponsorowany jest przez Dominiona!
Repek: Wioska, wioska, kuźnia, warsztat, kupuję szóstkę, koniec, dziękuję, wygrałem?
Natalia: Wyglądam jak pawian: tyłek czerwony od opalania i łapy wyciągnięte od bujania Lonki w kocyku. Postuluję zrzutkę na hamak.
Adam Waśkiewicz: Siatkówka? Poczułem się jakbym znowu był w ogólniaku...
Smoczokwik: Najpierw wygrana w plażówce w Realu, skończyło się na partii ogrodnictwa.
Rebound: Nie mam dziś weny na złote myśli, więc poprzestanę na naleśnikach.
Aki: Nie dość, że pijak, to pierdoła. (patrz niżej)
Llewelyn_MT: Od rana planszówki, potem siatka, posiedzenie na pomoście. Pobyt udany. Wracamy jutro. Tylko z relacją. ;)
Zir: Nie wiedziałam że można tyle grać w Dominiona...
Zsu: Ano widać można, podobnie jak w Hexa. Albo siatkówkę. Ale żeby potem jeszcze o tym rozmawiać godzinami i nawracać wszystkich oprócz Lonki, której upiekło się chyba tylko dzięki epickim premiom do Dyplomacji?!
Iman: Skoordynowałam to ja, Jarząbek. Teraz idę spać.
Dzień 3
Sprawiedliwości dziejowej stało się zadość i relację z trzeciego dnia zlotu Poltergeist 2009 piszę ja, Julian, który wcale nie ma przezwiska Kubu (vel Qubu czy Qbu). Z okazji przyjazdu nowych uczestników spotkania, czyli Miszcza Czarnego w towarzystwie Alicji, WH oraz Tragizmusa, a pod wieczór także Viriel, Czyżyka i DAME'a postanowiłem przedstawić Wam polterowy alfabet. Polterpłód jest jeszcze bardzo małą istotą, więc jego abecadło ograniczone jest jeszcze do sześciu liter: jak możecie się domyśleć są to P, O, L, T, E, R.
P jak Płotki – tak, właśnie tu siedzimy już trzeci dzień. Nie doszliśmy do konsensusu, o jakie płotki chodzi: czy małe rybki bez poczucia humoru, czy niewielkie parkany ustawiane po to, by drzeć ubrania przeskakujących przez nie (z ang. hurdles). Obecnie okupujemy pięć domków wyposażonych w łazienki, las oraz pojedynczy czajnik. Z rzeczy istotnych w Płotkach należy wymienić:
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
- dwie budki z jedzeniem – między którymi toczy się wielopokoleniowy konflikt pt. "moja matka robi lepsze naleśniki wiejskie niż wasza pstrąga z frytkami!";
- karuzelę – która wydaje z siebie odpustowe zgrzyty i zaprzężona jest w dwa konie: różowego i błękitnego;
- jezioro z plażą – służące do leżenia na oraz pływania w. Niektórzy rozpinają nad tą drugą sieć rybacką i przerzucają się nad nią skórzanym rybim pęcherzem, kontuzjując sobie ręce i kolana. Co kogo kręci;
- słońce – które dzielnie asystuje nam w wypoczynku, smażąc niemiłosiernie tych, którzy postanowili zostać na plaży. Niektórych całkiem skutecznie (napisała teaver wsmarowując w siebie kolejną warstwę fenistilu).
Galeria
Konwent: Zlot Poltergeista 2009
Od: 5 sierpnia 2009
Do: 9 sierpnia 2009
Miasto: Płotki koło Piły
Noclegi: domki 4-5 osobowe z łazienką i lodówką
Od: 5 sierpnia 2009
Do: 9 sierpnia 2009
Miasto: Płotki koło Piły
Noclegi: domki 4-5 osobowe z łazienką i lodówką